Intensywne myśli zjeżdżają po jednej literce po kosmykach blond włosów, po muszelce ucha, zeskakują na ramię, sprawnie mijają ciepłe zgięcie w łokciu, nadgarstek i zatrzymują się na opuszkach palców prawej dłoni.
Skaczą po klawiszach klawiatury jak bębniący deszczyk, a sensy ukryte i te wprost utrwalają w cyberprzestrzeni.
Nawet jeśli nikt tego nie przeczyta, ta moja opowieść i każda inna pomaga mnie samej, wypływa jak rzeka, tamowana latami.
Radość pisania.