Choroba jaka jest każdy widzi.
Moje choroby są niewidzialne, dlatego tak trudno ludziom w nie uwierzyć.
Zjadam zestawy tabletek różnego kształtu na to i owo.
Te rano, te wieczorem; te 30 min przed jedzeniem, tamte po.
Pomagają, uzdalniają, wygłuszają, usypiają, w swoim tabletkowym śnieżnobiałym wyścigu szczurchemii strzelają do celu, odnoszą sukcesy i raportują u managera w białym kitlu.
Sprawiają z założenia, że moje ciało i psychika zaczyna działać normalnopodobnie, że na zawołanie przestaję mieć lęki, na rozkaz zasypiam, a planety hormonów zaczynają krążyć po właściwych sobie orbitach.
Siedzę o poranku ze szklanką wody i zestawem z tablicy Mendelejewa. Pani Ula codziennie przechodząca z dwoma jamniczkami widzi mnie przez otwarte tarasowe drzwi i pozdrawia. Słyszę, że na spacerze ze swoją córką nazywa mnie 'panią, która zawsze jest’. Jestem, która jestem.
Ale NAJBARDZIEJ Jest Która Jest taka wszechskuteczna DŁOŃ, która podtrzymuje w istnieniu, w życiu prawdziwszym niż biologiczne i psychiczne, Dłoń, która jest Ponad i Pomimo, której działanie i skutki uboczne są zawsze życio- miłościo- nadziejo- i wiarodajne.
JEZU UFAM TOBIE